piątek, 29 czerwca 2012

Zasłyszane, zobaczone... Człowiek...

Dalajlama zapytany o to, co go najbardziej zadziwia w ludzkości odparł:

"Człowiek. Poświęca swoje zdrowie by zarabiać pieniądze. Potem poświecą pieniądze, by odzyskać zdrowie.Oprócz tego jest tak zaniepokojony swoja przyszłością, że nie cieszy się teraźniejszością; w rezultacie nie żyje ani w teraźniejszości ani w przyszłości; żyje tak jakby nigdy nie maił umrzeć , po czym umiera tak naprawdę nie żyjąc"

Być może dlatego "łażę" do Piątki tyle razy, ile się da w ciągu roku. Nawet dla kilku chwil... 



poniedziałek, 4 czerwca 2012

Radość z gotowania


Zawitały w moje progi Marta i Aneta, które chciały spróbować swoich sił w dziedzinie im prawie nieznanej - czyli w rozległej tematyce kuchni wegetariańskiej... Po "teoretycznym" wprowadzeniu rozpoczęliśmy część praktyczną... I jakoś tak się składa, że w trakcie próbowania pojawia się pierwszy uśmiech zadowolenia z własnej produkcji...


Pierwsze większe zainteresowanie tym co ja tam pichcę...


A potem pozostaje już tylko zacząć kroić, podawać na stół...


No i chwalić się pierwszymi w życiu zrobionymi kotlecikami wege...


Była to również świetna okazja do wypróbowania przepisu dopiero co poznanego. Podaję poniżej za blogiem Zieleniny:

Krem z kalarepy, ziemniaków z mlekiem kokosowym. 
Na 4-6 porcji:
Ok. 450 g kalarepy, 250 g ziemniaków, 2 cebule, 1 puszka mleka kokosowego, 600 ml bulionu jarzynowego, 4 łyżki oleju, 2-3 łyżeczki curry w proszku, 1 ząbek czosnku, pęczek koperku.

Cebulę i czosnek drobno siekamy. Kalarepę i ziemniaki dokładnie obieramy i kroimy w kostkę.
Olej rozgrzewamy w sporym garnku, wrzucamy cebulę i czosnek przesmażamy z dodatkiem curry. Dodajemy ziemniaki i kalarepę, smażymy kilka minut. Wlewamy mleko kokosowe i bulionu, zagotowujemy. Gotujemy pod przykryciem aż składniki zmiękną, około 30 minut. Miksujemy na gładki krem, podajemy z koperkiem.W naszym wypadku daliśmy więcej czosnku i nieco cukru (można dać miód). Następnym razem damy też mniej ziemniaków, by jednak bardziej dominująca była kalarepka. 
Ale i tak zupa jest tak dobra, że starczyło na trzy osoby - oczywiście z dokładkami :)