wtorek, 25 października 2016

Rongi czyli Curry z Fasolą Czarne Oczko.

No cóż, wracamy na chwilę do przepisów, które ostatnio zagościły w naszym domu.
Zresztą, raz na jakiś czas wypadałoby, prawda?
Nazwa KARMA NA WSI zobowiązuje :)

No to zaczynamy....
Pretekstem do nowego przepisu były dwie rzeczy:
wyjazd grupy gości, którzy niezbyt przepadali za kuchnią indyjską
oraz
promocja w Biedronce.
Goście byli i wyjechali.
Czas zatem na coś indyjskiego.
A w sklepie, za grosze, uśmiechała się z daleka fasolka Czarne Oczko!
Po chwili w głowie zapaliła się lampka - robimy!
Może dlatego, że za oknem już ciemno i ponuro, a więc czas jakieś rozgrzewające danie.

Najpierw fasolka odbyła sesję zdjęciową :)
A potem przystąpiliśmy do działania.
Zgromadziliśmy następujące ingrediencje:

po łyżce - kminu rzymskiego, drobno posiekanego czosnku i imbiru, kurkumy, mielonych nasion kolendry, garam masali i chili cayenne jeśli chcecie ostre.
Jeśli nie to tylko szczyptę do smaku.
Również będzie potrzebna jedna drobno pokrojona cebula, puszka krojonych pomidorów lub cztery pomidory obrane ze skórki, liście kozieradki, sól, olej kokosowy do smażenia.
No i oczywiście słoik fasolki Czarne Oczko.

Na patelni rozgrzewamy olej kokosowy.
Dodajemy kumin rzymski.
Kiedy zapach kuminu zagarnie już całą kuchnią dodajemy imbir i czosnek a po chwili pokrojoną cebulę.
Smażymy ok minuty i dodajemy pomidory.
Po kilku minutach dodajemy kolendrę, garam masalę i chili cayenne.
Teraz smażymy około 5-7 minut tak by zredukować nieco płyn.
W ten sposób wszystkie przyprawy w miarę solidnie się "przegryzą"
Po tym czasie dodajemy naszą fasolkę ze słoika.
Teraz wszystko gotujemy na małym ogniu ok 10 minut podlewając gorącą wodą tak, by powstały sos miał konsystencję gęstej śmietany.
W międzyczasie dodajemy liście kozieradki.
Kiedy potrawa jest już gotowa
dodajemy sól do smaku.
Można dać również liście kolendry.
My za nią nie przepadamy więc dziś u nas było bez niej.
Nakładamy na talerz lub do miski
i zajadamy aż uszy się będą trzęsły.

A będą się trzęsły na pewno bo danie jest przepyszne!

Dwie uwagi.

Za pierwszym razem radzimy zrobić rongi z mniejszą ilością przypraw, niż podane w oryginale. 
Proponujemy powoli odnaleźć i dostosować smak orientu do naszego "europejskiego" podniebienia.
I uważać z chili cayenne!
Tu też trzeba znaleźć złoty środek .
Ja lubię ostro a Renia raczej nie.
Dlatego my spotykamy się gdzieś po środku :)

Smacznego!

poniedziałek, 17 października 2016

Jesienna joga....

Jesień zadomowiła się na dobre.
Przyszły pierwsze chłody.

Ale nie u nas.
Kolejny warsztat jogi ponownie tchnął energię i ciepło do wszechświata.
Tym razem zagościła u nas Beata Kaźmierczak ze swoją warszawską grupą.
Intensywne ćwiczenia z wykorzystaniem tego wszystkiego, co nasza sala posiada były właściwe na porządku dziennym.
Np. na linach.
I ponownie.
Przy pomocy innych atrybutów również.
Czasem, jak zawsze, trzeba było coś bardziej wytłumaczyć i pokazać.
Oczywiście nie zabrakło czasu na spacery.
Tak się złożyło, że od jakiegoś czasu prawie obowiązkowym punktem takowych przechadzek jest wizyta pod znajdującym się niedaleko nas, ponad dwustuletnim dębem.
Ten wspaniały pomnik przyrody działa na wyobraźnię o każdej porze roku.
Dlatego tak chętnie wszyscy robią sobie pamiątkowe zdjęcia w jego pobliżu.

Kolejny warsztat za nami.
Przed nami następny.

Kalendarz na ten rok mamy wypełniony prawie całkowicie.
Rok następny powoli się zapełnia zgłoszeniami nowych warsztatów i odwiedzin.

I znowu kolejni goście, mamy nadzieję, będą podziwiać majestat tego wspaniałego drzewa.
Drzewa, które niczym monarcha okolicznych lasów dumnie stoi i w ciszy świadkuje wszystkiemu, co w okól niego się dzieje.  

A dzieje się naprawdę sporo!
Do zobaczenia na następnych warsztatach :)