poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Świat i ja...




Jestem sobą.

Na świecie nie ma drugiej takiej osoby jak ja. Niektórzy ludzie są do mnie podobni, ale nie ma drugiej takiej osoby jak ja. Dlatego wszystko, co pochodzi ode mnie, jest mną, sam bowiem dokonałem wyboru.

Wszystko we mnie należy do mnie – moje ciało wraz ze wszystkimi jego ruchami; mój umysł wraz ze wszystkimi jego myślami i pomysłami; moje oczy wraz ze wszystkimi widzianymi obrazami; moje uczucia – jakiekolwiek by były: wściekłość, radość, frustracja, miłość, rozczarowanie i podniecenie; moje usta i wszystkie słowa, które z nich wychodzą: uprzejme, słodkie i szorstkie, odpowiednie i nieodpowiednie; wszystko, co robię sobie czy innym.

Wszystkie moje fantazje, marzenia, nadzieje i obawy należą do mnie.

Wszystkie moje zwycięstwa i sukcesy oraz porażki i błędy należą do mnie.

Wszystko we mnie należy do mnie, mogę w pełni poznać siebie. Czyniąc tak, z miłością i przyjaźnią traktuję siebie. W ten sposób całym sobą działam w swoim najlepszym interesie.

Wiem, że mam wiele pytań, bo do końca nie rozumiem siebie, a czasem w ogóle siebie nie znam. Jednak dopóki będę obchodził się ze sobą z miłością i przyjaźnią, mogę odważnie i z nadzieją szukać brakujących odpowiedzi i dróg, które prowadzą do poznania siebie.

Jakkolwiek wyglądam i brzmię, cokolwiek mówię, robię, myślę i czuję, to jestem ja. Wszystko to jest prawdziwe i pokazuje, gdzie znajduję się w danej chwili.

Gdy później przemyślę sobie, jak wyglądałem i brzmiałem, co powiedziałem i zrobiłem, co myślałem i czułem, może się okazać, że pewne rzeczy uznam za nieodpowiednie.

Mogę odrzucić to, co uznam za nieodpowiednie, zachować to, co uznam za właściwe i poszukać czegoś nowego na miejsce tego, co odrzuciłem.

Widzę, słyszę, czuję, mówię i czynię. Będę w stanie przeżywać, być blisko innych ludzi, działać, dostrzegać sens i strukturę w świecie ludzi i rzeczy, które znajdują się poza mną.

Należę do samego siebie i mogę sam siebie kształtować.


(Virginia Satir)


czwartek, 19 kwietnia 2012

Moje Tai Chi

 Czym jest dla mnie Tai Chi? Drogą, na której jesteś tylko Ty sam - Twoje ciało i Twój umysł.

Jednym z elementów pobytu w moim gospodarstwie jest możliwość poznania podstaw Tai Chi. Sam ćwiczę już od 2007 roku i staram się być cichym propagatorem Tai Chi. Nie będę tu opisywał  wszystkich zalet związanych z całym system ćwiczeń Tai Chi, wszystko można zaleźć w internecie, ale jestem przekonany, że w Tai Chi każdy znajdzie coś dla siebie. Młodsi i starsi. Osoby z lepszą lub gorszą koordynacją. A nawet osoby przewlekle chore. Wiem o czym mówię. Ze swoim "lekko zdezelowanym" kręgosłupem kroczą własną ścieżką poznawania Tai Chi. Podstawy zdobyłem w Taoistycznym Stowarzyszeniu Tai Chi, kończąc kurs pierwszego stopnia. Jednak już samodzielnie zacząłem poznawać styl Yang, który kiedyś mnie "odnalazł". Obecnie łącze to, co sam "posiadłem" ze wskazówkami wewnętrznej drogi Mistrza Mantak Chia  i Mistrza Juan Li oraz bacznym obserwowaniem (przede wszystkim  w internecie) Mistrza Wang Yanji.

.
Kilka chwil dziennie poświęconych na ćwiczenia, nawet podstawowej formy lub zestawu ćwiczeń, z czasem przynosi zaskakujące efekty. Dlatego nieustająco zachęcam swoich gości do wspólnych ćwiczeń. 




niedziela, 15 kwietnia 2012

Prostota




"- Kim chcesz być jak dorośniesz?
- Chcę być szczęśliwy.
- Chyba nie zrozumiałeś pytania.
- Ty nie zrozumiałeś życia."



 

sobota, 14 kwietnia 2012

Cisza

Raz w miesiącu staram się organizować w gospodarstwie weekend z ciszą
W zeszłym roku 2011 cykl spotkań – weekend z ciszą spotkał się z wyjątkowym zainteresowaniem. 
Liczba osób, które były zainteresowane potrzebą chwilowego wytchnienia i absolutnego wyciszenia przerosła moje oczekiwania. Kameralność tych spotkań spowodowała, że więcej było chętnych niż wolnych miejsc. 
W tym roku kontynuuję cykl weekendów dla tych wszystkich, którzy chcieliby odpocząć od słów, od problemów. 
Dla tych, którzy chcieliby sami ze sobą "porozmawiać" w ciszy. Pomedytować. 
Nie gra wtedy radio, nie dzwonią telefony. 
Słowa są ograniczone do minimum lub nie ma ich wcale.

 

Bo tylko w ciszy można usłyszeć samego siebie



piątek, 13 kwietnia 2012

Na poczatek

Gospodarstwo powstało ze starego, niedużego budynku wiejskiego. Początkowo miało to być siedlisko, ale życie potoczyło się jak się potoczyło. 
Początki były trudne. 
Remont, dużo pracy, brak środków itd... 
Normalka :) 
Ale jakoś się udało:


Potem trzeba było pomyśleć o gościach:


Potem o małej salce gdzie można, pomedytować, pogadać , poćwiczyć Tai Chi itd.



No i coś dla ciała i podniebienia - czyli kuchnia, w której powstają potrawy - tylko wege:


Czasem gotujemy (przeważnie zimą) na tradycyjnym piecu kaflowym:



Ale uwaga - jedzenie tylko wegetariańskie. 
A otoczenie? 
No cóż, to centralna Polska, ale jak ktoś chce, to znajdzie dla siebie to, co chce znaleźć. Np:


Ale tak naprawdę chodzi czasem o wytchnienie, choćby przez weekend. 
By po prostu odpocząć i odetchnąć od zgiełku i hałasu otaczającego świata.



 


Wiosna

Wiosna to początek.
Tym razem to początek blogowania.
By dotrzeć do większej liczby osób, które podobnie myślą.
Które wciąż szukają i zadają pytania.
Które lubią ciszę i spokój. 
Które są weganami i wegetarianami lub myślą o tym, by się nimi stać. 
Czy dzisiejsza data jako początek mojego blogu to przypadek? 
Ponoć nie ma przypadków.
W takim razie wszystkie przesądy są tylko wytworem naszej wyobraźni :))

Zapraszam również na stronę 
www.karmanawsi.pl    dawniej  www.umarka.pl