No i mamy trochę własnych. :))
Są więc pomidorki suszone, przecierane, w ajwarze, z papryczką i bez...
Aż tu nagle, gdzieś na zaprzyjaźnionej stronie, o podobnych inklinacjach kulinarnych, pojawia się przepis na domowy keczup, który poniżej podaję dalej w świat - bo warto!
Keczup łagodny
(na około 4/6 słoiczków) :
3 kg dojrzałych pomidorów
ok 200 g kwaśnych jabłek
ok 300 g śliwek
3/4 duże cebule
trochę anyżu, kilka goździków, kilka ziaren ziela angielskiego, 2 liście laurowe, po pół łyżeczki cynamonu imbiru, cukier, ocet jabłkowy, sól i świeżo mielony czarny
pieprz,olej roślinny
Przygotowanie:
Na dnie dużego garnka rozgrzać kilka łyżek oleju. Dodać
cebulę oraz anyż, goździki, liść laurowy ziele angielskie,
cynamon i imbir. Dokładnie zamieszać a następnie dodać jabłka i
śliwki (obrane, wypestkowane, bez gniazd nasiennych), dusić na małym ogniu przez 5 minut.Dodać pomidory sól. Dusić, mieszając ok 2/3 h. Po tym gęstą masę przecedzić przez sito a potem zblendować (choć ja wyciągnąłem tylko liście laurowe i zblendowałem wszystko na gładką masę a potem dopiero przetarłem przez sitko)
Przetarty keczup porządnie zblendować i przelać z powrotem do garnka, w którym się gotował.
Dodać ocet, cukier oraz sól do smaku, dokładnie wymieszać i jeśli czegoś mu brakuje dodać więcej cukru, szczyptę cynamonu, imbiru lub pieprzu itd. Keczup gotować na małym ogniu do czasu, aż będzie gęsty. Następnie gorący keczup przelać do słoików. Słoiki obracać do góry dnem i odstawiać na blat. Można też słoiki ułożyć na blasze do pieczenia, wsunąć do zimnego piekarnika i rozgrzać piekarnik do 110 - 120 stopni stopni na 20/25 minut. Wyłączyć piekarnik i zostawić słoiki do ostygnięcia w piekarniku.
Trochę keczupu zostawić do natychmiastowego zjedzenia! Z czym?
Z czymkolwiek :))