piątek, 15 sierpnia 2014

Ajwar... Mniam... :)

Od wczoraj na naszym stole króluje AJWAR!
Trochę lektury internetowej, trochę własnych przemyśleń, trochę lekkich modyfikacji (przede wszystkim z dodawaniem octu i czosnku), trochę gotowania...

I wyszła cudowna pasta do wszystkiego - absolutnie do wszystkiego!
A nawet sama tak ze słoika jest wspaniała!

Ale najpierw: pieczemy paprykę - funkcja grill ok 30 min

Obieramy ze skórki.
Pieczemy razem przekrojony bakłażan, cebulę, i jedną ostrą papryczkę. 180 C ok 30/40 min


Wydłubujemy miąższ bakłażana i dodajemy z cebulą i papryczką do obranych papryk.


W między czasie dodajemy pomidory. Można obrać ze skórki ale wrzucam je na chwilę do garnka bez wody. Trochę odparowuję gotując je ok 15/20 min. Potem "blenduję" ze skórką na gładką masę i dodaję do papryczek.

Wszystko razem, raczej mieszam blenderem na wolnych obrotach. Ajwar musi być trochę grudkowaty. Potem doprawiamy. I tu zaczynają się schody. Bo co komu w duszy gra. U nas poszło:
dużo czosnku (pół główki)
octu z jabłek za to mniej, tylko dla smaku
łyżka octu balsamicznego
pół szklanki oleju, (może być rzepakowy, u nas był ryżowy)
sól, pieprz,
ja odrobinę dodatkowo dosmaczałem sypką papryką słodką i ostrą

Masę nakładamy do słoików i wykorzystujemy jeszcze gorący piekarnik po upieczeniu bakłażana. Zostawiamy w nim słoiki do wystygnięcia.


Wczoraj, jak przyjechali goście (następna grupa Jogi w składzie: Beatka, Ania i Arek, Ida i Monika),  "ajwarek" w trakcie kolacji był jedną z większych atrakcji :))
Już wiemy, że trzeba będzie jeszcze dorobić na zimę. 
Smacznego :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz