niedziela, 10 sierpnia 2014

MARENIA... Wino z naszej winnicy...

Wino... Temat rzeka...
Kiedy pierwszy raz pomyślałem sobie, że gdzieś tam pod Łodzią można by hodować "parę" krzewów winorośli, i jeszcze na dodatek tego, robić z owoców winorośli wino, i jeszcze na dodatek tego, całkiem niezłe wino - ot, choćby coś na kształt takiego porządnego "table wine" - to sam czasem pukałem się w głowę! Jak to, ja mam robić kiedyś wino?  

A jednak... Metoda prób i błędów zastąpiła znane podręczniki o hodowli winorośli. Jedne szczepy się przyjmowały, inne nie. Selekcja zresztą trwa nadal. Ciągle się uczę, uczę i jeszcze raz uczę...
Swoje pierwsze zrobione wino tak naprawdę wylałem. Było okropne.
Teraz powoli próbuję, zmieniam, zaczynam stosować własne metody i sposoby...
I jednej rzeczy nigdy za wiele - cierpliwości!
Wino i cierpliwość idą ze sobą w parze...

Zaczynałem od różnych win... Dzika róża. Cydr. Ryżowe. Nawet z kiwi i daktyli.


Bywało rożnie. Ale zebrane doświadczenia pozwoliły na wyklarowanie pewnego stylu, który mam zamiar rozwijać w następnych latach przy następnych swoich winach. W każdym razie, moim skromnym zdaniem, udało mi się zrobić po raz pierwszy całkiem niezłe wino.


Jeszcze jest ono winem domowym. Zrobione jest z mieszanki winogron. I nieco szpaltowane (z dodatkiem odrobiny cukru - byłoby po prostu za słabe i mogłoby się zepsuć) W efekcie powstało wino nieco przypominające wina z cukrem resztkowym, choć na swój sposób różni się znacznie od nich...
Ale naszym zdaniem i pierwszych próbujących - jest całkiem udane :)

Jest winem czerwonym. Ważne jest to, że jest rocznikowo winem dwuletnim. 2012. Sprawdza się nasze przeczucie, że warto czekać. Oj, warto :))



Jednym będzie smakować innym nie... Ale mnie cieszy sam fakt możliwości bycia przy całym procesie powstawania wina.
Od posadzenia sadzonek winorośli.
Ich pielęgnacji.
Przycinki.
Zbioru.
Całego procesu robienia wina.
Wreszcie butelkowania.


Raczej nie zanosi się na to, żeby nasze uprawy dostarczały nam jakiś wielkich ilości wina. Raczej będziemy się bawić tym wszystkim. Bo frajda jest ogromna :))
Rok 2012 nie był zbyt obfity w winorośle.
Sporo kwiatostanu wymarzło w czasie przymrozków majowych.
Ale to, co zostało - moim zdaniem jest naprawdę niezłe!


P.S.
Pod koniec 2014 roku pojawiło się drugie wino... A właściwie "wodnik" robiony na wytłoczynach winogron (pomysł zaczerpnięty z książek Romana Myśliwca) 
Lekkie Verseau, półsłodkie idealne do deserów. Cieszy się dość dużą popularnością zwłaszcza wśród pań.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz