Niedziela zbliża się do końca. Kilka spraw życiowych, dotykających mnie bardziej lub mniej, gdzieś obok mnie się toczy. Ekipa montująca oczyszczalnie już drugi tydzień pomieszkując u mnie przewija się tam i z powrotem w zasięgu mego wzroku. Lemka doznała przedwczoraj sporego urazu nogi i konieczna była dziś wizyta u dyżurnego weterynarza w Zduńskiej Woli
Ot życie..
Ot życie..
A na sam koniec dnia trafiam przez przypadek na kilka zdań, które niby znam od dawna - lecz dziś odczytuję je w zupełnie innym wymiarze.
Wszystko ma swój czas i miejsce .
Nawet słowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz