wtorek, 23 października 2012

Wizyta w Sopatowcu...

Poznałem Małgosie i jej miejsce jakiś czas temu. Właściwie to był to kontakt internetowy - ot taka wymiana doświadczeń w związku z prowadzeniem miejsc gdzie nie jada się mięsa i proponuje się odwiedzającym "coś jeszcze" poza samym wypoczynkiem... Wielokrotnie chciałem tam pojechać, ale ciągle nie było czasu... No i stało się... Pogoda i zapowiedź "Beskidzkiej Dyski" zadecydowały. Wsiedliśmy do samochodu i po kilku godzinach zostawiliśmy auto pod różowym domkiem, a stamtąd zostało nam jeszcze pół godziny na piechotę pod górę. Po drodze widoki zapierały dech:


Gdy doszliśmy na miejsce zapukaliśmy do drzwi w takiej oto scenerii:


Wchodząc do środka wita wędrowca następny widok:


W całym domu pachnie właśnie upieczonym chlebem:


Małgosia jest wiecznie krzątającą się osobą, która dogląda wszystkiego bardzo starannie i pieczołowicie, bo taka już jest:


Po zaspokojeniu pierwszego głodu, łyku zielonej herbaty, rozlokowaniu się w pokoju pozostaje już tylko podziwiać... Właściwie wszystko - całość jako miejsce stworzone przez tak drobną kobietę, widoki na miejscu, widoki w trakcie wycieczki na Przechybę, zebrane w trakcie wycieczki grzyby w ilościach sporych, opowieści o pani Zosi i innych sąsiadach gospodyni, jedzenie przygotowywane w ilościach jeszcze bardziej niż sporych, poranną kawę stojąca na piecu itd, itd, itd... Można tak bez końca... Zresztą opowiadać można długo, ale jak się samemu nie zobaczy i nie poczuje, to i tak relacje będzie bardzo uboga... Ja poćwiczyłem sobie rano Tai Chi w zaadaptowanej na rożne potrzeby stodole:


która w sobotę wieczorem zmieniła się nie do poznania. Niby to samo, ale nie to samo. Taka jest właśnie Beskidzka Dyska:


Nie da się tez nie wspomnieć o MimimumMasy... A co to jest? A to kapela, która grała na żywo i to jak! "Aneta" zrobiła furorę...  Sami wejdzie na ich stronę i przekonajcie się, jak świetnie potrafią rozkołysać...


Co tu dużo pisać... 
Po prostu - jeśli ktoś z was będzie w Beskidzie Sądeckim - odwiedźcie to miejsce, a sami zobaczycie czy mieliśmy rację :)


Małgosiu! Jeszcze raz wielkie dzięki!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz